Ewa Zdunek „Wróżka mimo woli” (recenzja)

fot. Maciej Januchowski

Emilia, była profesjonalna wróżka, próbuje odmienić swoje życie. Porzuca karierę, z której nie czerpie już satysfakcji, i decyduje się chwilowo pomóc w rodzinnej firmie: połączeniu pralni i… zakładu pogrzebowego, a także wcielić w życie myśl o własnym interesie. Tymczasowa praca staje się jednak bardzo angażująca, zmarli klienci okazują się bowiem zaskakująco problematyczni…

Ewa Zdunek postawiła w tej książce na formę jaką jest dziennik. Każda historia opatrzona została datą i tak zaczynamy w lipcu i kończymy w grudniu. Czasem nawet pojawia się dokładne wskazanie pory dnia. Choć tematyka jaką porusza książka czyli duchowości, zagubienia i ezoteryki może wskazywać na poważną lekturę, to w rzeczywistości tak nie jest. Znajdzie się tam miejsce na miłość, humor, absurd czy czarny humor. Ten rodzaj zabawy z czytelnikiem jest chyba najważniejszy.

Wróżka mimo woli” to doskonała propozycja dla tych, którzy chcą oderwać się od rzeczywistości, bo też taka jest ta książka. Absurdy, które zostały w nią wplecione rozbawią nie jednego czytelnika.

Może ci się spodobać również Więcej od autora

zostaw komentarz