Samantha King „Wybór” (recenzja)
Intrygująca i przerażająca jednocześnie fabuła jest tym, co przyciąga podczas pierwszego rzutu okiem na opis książki „Wybór” Samanthy King. Wgłębiając się w treść wcale nie jest weselej. Thriller psychologiczny, którym debiutuje autorka jest mocnym wejściem na rynek wydawniczy.
Przejdźmy jednak do fabuły. Madeleine Castle jest matką dwóch dziewczynek, bliźniaczek. Ma kochającego męża, przynajmniej z pozoru, który z jednej strony dba o rodzinę, a z drugiej, jak okaże się po czasie może przerodzić się w tyrana. Pewnego dnia, kiedy dziewczynki mają już 10 lat do domu rodziny wchodzi zamaskowany mężczyzna. Jest uzbrojony. Każe wybrać matce by wybrała tylko jedno z dzieci, które przeżyje. Drugie zastrzeli. Madeleine wybiera, zaraz potem pada strzał, który na zawsze obciąży jej sumienie.
Gdy po trzech miesiącach budzi się w szpitalu, próbuje poukładać kolejność tamtych zdarzeń i usprawiedliwić swój wybór. Jednak pamięć ją zawodzi i podsuwa coraz inne, często sprzeczne obrazy. Co wydarzyło się naprawdę, a co jest jedynie wytworem jej umysłu?
„Wybór” został napisany tak, byśmy poznawali kolejne fakty z perspektywy pogrążonej w traumie kobiety. Poznajemy jej męża, przyjaciół, ale też sytuację jaka panuje w jej domu po tych dramatycznych przeżyciach. Kobieta próbuje przypomnieć sobie wszystko co się wydarzyło, jak ta sytuacja przebiegała, ale jest to trudne. Pamięć płata jej figle, a przy okazji nam czytelnikom również. Przez to stopniowo razem Madeliene budujemy całościowy obraz. Choć z drugiej strony nie wiadomo czy jest to prawda czy ułuda. Nie ułatwia tego retrospekcja, kiedy przenosimy się z bohaterką do jej czasów studenckich, dnia ślubu czy narodzin bliźniaczek. King dokładnie przemyślała tę kwestię i dopracowała książkę tak, by czytelnik miał głowę pełną myśli i wczuł się w sytuację głównej bohaterki, jednocześnie próbuje odciągnąć naszą uwagę od tego co najważniejsze.
Lektura jest dość trudna. Nie tylko ze względu na tematykę. Czasem można się pogubić w myślach głównej bohaterki. Ma się wrażenie, że za dużo myśli, za bardzo analizuje, za wiele jest tych elementów do poskładania. Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest ciekawa. Wymyślona fabuła, element niepewności co jest prawdą a co ułudą, to jakie myśli czy wspomnienia wracają, a nie mogą powrócić te najważniejsze. Na dodatek King wprowadziła elementy związane z przemocą fizyczną i psychiczną. W wielu miejscach możemy się również poczuć zaskoczeni tym, co się dzieje w danym momencie. Ostrzegam jednak, że na stronach książki zostało umieszczone wiele manipulacji, a wszystko po to by wciągnąć Was w fabułę i nie wypuścić ze spirali wątpliwości, które mnożą się na każdym kroku.
Na koniec dodam, że to tylko część wątków. Jest ich tak wiele, ze ta recenzja mogłaby być o wiele dłuższa i jednocześnie niestety zdradzić za dużo szczegółów.