Kurban Said „Ali i Nino” (recenzja)
Propozycja dla tych, którzy uwielbiają historie miłosne osadzone w nazwijmy to „egzotycznych dla nas krańcach świata”. „Ali i Nino” Kurbana Saida to zaginiona przed laty i na szczęście odnaleziona w latach 70. perełka literatury azerskiej.
Teraz po raz pierwszy przetłumaczona z niemieckiego oryginału. To nie tylko romans, porównywany do historii Romea i Julii. To opowieść o skazanej na klęskę miłości azerskiego chana i gruzińskiej księżniczki. Jest to książka, która odkrywa przed czytelnikiem duszę Wschodu i pozostawia go z uczuciem przejmującej nostalgii i zadumy nad tym, co utracone w biegu historii.
Ali jest muzułmaninem z Azerbejdżanu, Azjatą i „synem pustyni”. Nino to chrześcijanka, pochodząca z gruzińskiej rodziny książęcej, czująca się Europejką. Obydwoje, bardzo zakochani, postanawiają się pobrać wbrew normom i tradycji. Lecz zasypanie głębokiej przepaści, dzielącej ich światy, nie będzie tak łatwe, jak wzięcie ślubu… Na przeszkodzie stanie wojna, religia, obyczaje i rodzina…
W książce „Ali i Nino” ujęła mnie nie tylko historia zabronionej miłości. To też swego rodzaju opis ludzi żyjących na granicach różnych światów. To przeszkody, które są rudne do pokonania. Coś co mogłoby wydawać się czymś oczywistym, gdyby tylko bariery nie istniały w głowach. To opis historii, która miała miejsce na Kaukazie na początku XX wieku, podczas I Wojny Światowej i Rewolucji Październikowej. Ta wojna nie jest obojętna bohaterom. Wchodzi nachalnie w ich życie, wymusza decyzje, weryfikuje przyjaźnie i szczerość uczuć. To trudny czas na zakochanie, które i tak w tej sytuacji nie jest łatwe. Książka bogata jest w opisy miejsc i ludzi. Są one wyważone i dzięki temu jeszcze bardziej możemy wtopić się w historie czy krajobraz, w którym akurat dzieje się akcja.
Trzeba przyznać, że historia urzeka od pierwszych stron. Pokazuje miłość dwóch kultur, przełamywanie pewnych granic, wewnętrzne zmiany w bohaterach. Said często pozwala nam na zaglądanie w ich myśli. Dzięki temu wiemy jakie emocje targają Ali czy Nino.