Vanessa Greene „Cząstka ciebie i mnie” (recenzja)
Ta książka pokazuje, że w naszym życiu nic nie jest pewne i w każdym momencie może się obrócić o 180 stopni. Jednak ważnym jej aspektem jest też przyjaźń. Ta prawdziwa i wieloletnia.
Isla i Sophie to dwie przyjaciółki, których życie potoczyło się zupełnie inaczej. Żyją oddalone od siebie tysiącami kilometrów, ale zawsze mogą na siebie liczyć. Sophie związała się z profesorem z uczelni, a Isla przeprowadziła się do Amsterdamu, gdzie jej grupa teatralna odnosi sukcesy. Na dodatek poznaje mężczyznę, który wydaje się miłością życia i być może materiałem na męża. Do tej pory nie miała takiego szczęścia. Jej faceci, delikatnie mówiąc, nie byli odpowiednimi partnerami. Na dodatek miała wyjechać do Nowego Jorku i wystąpić na Broadwayu. Życie jednak ma dla niej kilka niespodzianek. Mimo, że bardzo bym chciał, to nie mogę powiedzieć Wam nic więcej na temat fabuły. Byłaby to zbrodnia na Waszej ciekawości.
Pewne jest to, że książka „Cząstka ciebie i mnie” z jednej strony wzbudza w nas uczucia niepewności, współczucia, pewnego zawodu, ale z drugiej strony nadziei, motywacji, sprawiają, ze zaczynamy kibicować bohaterom. To też obraz tego jak ciężko jest nam pogodzić się z niektórymi zdarzeniami. Przynajmniej na początku, kiedy uważamy, że nasz świat się wali, a my nie potrafimy go uratować. Myślimy, że najłatwiej jest się wtedy poddać, odpuścić i poczekać. To co dzieje się w książce jest ukazane w bardzo życiowy sposób.
Pewne jest to, że książka taka jak „Cząstka ciebie i mnie” jest literaturą pisaną z myślą o kobietach. I choć nie zgadzam się z tym, by dokonywać takie podziału, to mój sprzeciw jednak wiele nie zmieni. Uważam jednak, ze warto to zaznaczyć, bo ten podział może być niesprawiedliwy dla panów. W założeniach kategorii „męskiej literatury” nie znajdziemy pozycji mówiących o tego typu relacjach, problemach i doświadczeniach. A szkoda.