Agnieszka Krawczyk – seria „Przylądek Wichrów” (recenzja)

fot. Maciej Januchowski

Pogoda ostatnio taka wiosenno – jesienna to co powiecie na powrót do letnich, wakacyjnych klimatów?

Nie słyszę sprzeciwu, więc przechodzę do rzeczy. Mowa o nowej, krótkiej serii Agnieszki Krawczyk. Krótkiej, bo składającej się z dwóch tomów. Seria ta nosi tytuł „Przylądek Wichrów”.

Jej główną bohaterką jest specjalistka od aranżowania nieruchomości na sprzedaż, Matylda Radwan. Ma ona twardy orzech do zgryzienia – tego domu akurat nikt nie chce kupić. W ciągu kilku letnich tygodni musi dokonać całkowitej metamorfozy. Nie spodziewa się, że zmiany dotkną również jej życia, w którym pojawią się zwariowany autostopowicz, przystojny archeolog poszukujący skarbów we wrakach statków i tajemnicza młoda dziewczyna, tęskniąca za swoją matką. Ich drogi przetną się na plaży pośród wydm, a spotkanie zaowocuje czymś więcej niż tylko letnią przelotną znajomością.

To dzieje się w pierwszym tomie serii. Bez wątpienia bohaterka jest osobą, którą od razu można polubić. Jest opiekuńcza, raczej miła i uprzejma, choć czasem niektórzy potrafią ją zdenerwować. Uwagi jednak trzyma dla siebie, nie wchodzi w niepotrzebne słowne przepychanki. Dzięki jej przyjazdowi nad morze poznajemy kolejnych bohaterów powieści. Przekrój mamy spory. Nie tylko pod względem charakterów i wieku, ale również tego, czym zajmują się w życiu.

„Lato wśród wydm” to pełna słońca opowieść o oczekiwaniu, marzeniach i wielkich nadziejach, które nosimy w sercu, czasami bojąc się do nich przyznać. 

A co przynosi drugi tom?

W życiu nie zawsze układa się tak, jak sobie wyśniliśmy w marzeniach. Matylda Radwan wraca nad morze pełna nadziei na nowy związek. Pomiędzy nią a archeologiem Łukaszem Rokickim coś się jednak psuje. Kobieta gubi się w domysłach, co może być tego powodem. Nie ma pojęcia, że ukochany ukrywa przed nią pewien sekret… Także we dworze w Drozdowie wszystko się nagle komplikuje. Pojawia się zagadkowy człowiek, którego zamiary nie są do końca jasne dla właścicielki, Anity Orontowicz. Trudno rozstrzygnąć, czy przybysz chce jej pomóc, czy wręcz przeciwnie – bardzo zaszkodzić. Spokoju nie może znaleźć też Ola, wciąż czekająca na matkę. Czy jej nadzieje nie zostaną zawiedzione?


„Róża wiatrów”, to pełna emocji opowieść o pragnieniu miłości i zrozumienia, oraz o próbie dotarcia do samego siebie. Często błąkamy się po bezdrożach naszych uczuć, szukając kompasu. Serce jest jednak najlepszym doradcą i ono z pewnością wskaże właściwy kierunek. Warto zasłuchać się w szum morza, poczuć świeżość bryzy i dać się ponieść opowieści o ludziach, którzy starają się zrozumieć, co jest dla nich najważniejsze, i o co warto walczyć.

Może ci się spodobać również Więcej od autora

zostaw komentarz