Anna Lewicka „Trylogia moc i szał. Więź” (recenzja)

fot. Maciej Januchowski

Jest to pełna magii historia o przeznaczeniu i miłości dwojga ludzi, których z pozoru dzieli niemal wszystko. To opowieść o mocy i szale, o więzi większej niż czas, i sekretach, skrywających mrok i niebezpieczeństwo…

Korzystając z zimowej przerwy międzysemestralnej, Alicja, warszawska studentka, postanawia wybrać się w Bieszczady. Zupełnie nie spodziewa się jednak dramatycznej zmiany pogody i przez swoją lekkomyślność ulega poważnemu wypadkowi. Zostaje szczęśliwie uratowana przez mieszkającego samotnie w okolicy Wiktora, mającego za towarzysza jedynie wielkiego, szarego wilczarza.
Uwięzieni przez wielodniową śnieżycę Alicja i Wiktor zaczynają zbliżać się do siebie i zauważać, że choć wydają się pochodzić z kompletnie różnych światów, to jednak łączy ich o wiele więcej, niż którekolwiek z nich mogło przypuszczać. Chociaż zaczyna się między nimi rodzić uczucie, starają się z nim walczyć, ponieważ każde z nich nosi w sobie tajemnicę i dziedzictwo, mogące okazać się zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem.

„Więź” to rozgrywająca się w malowniczym otoczeniu zasypanych śniegiem, zimowych Bieszczad, pełna magii historia o przeznaczeniu i miłości dwojga ludzi, których z pozoru dzieli niemal wszystko. To opowieść o mocy i szale, o więzi większej niż czas, i sekretach, skrywających mrok i niebezpieczeństwo…

Książkę czyta się z poczuciem pewnej ekscytacji. Nawet można powiedzieć niepokoju. To napięcie, które nam towarzyszy jest odczuwalne przez całą lekturę. Maga, która jest ważnym elementem książki jest jednocześnie jej najmocniejszą stroną. Ale też relacja, jaka tworzy się pomiędzy głównymi bohaterami nas wciąga.

Jestem bardzo ciekawy kolejnych części, bo pierwsza jest zachęcająca. Szczególnie, że język jakim została napisana książka jest lekki, a fabuła do tej pory była bardzo ciekawa i przemyślana.

Może ci się spodobać również Więcej od autora

zostaw komentarz