Jim Stowal „Bezcenny dar” (recenzja)

fot. Maciej Januchowski

Kiedy Red Stevens umiera, wszyscy członkowie jego rodziny jednoczą się w zachłannym oczekiwaniu na wielomilionowy spadek. Okazuje się jednak, że bogaty staruszek miał swoim bliskim do przekazania coś znacznie cenniejszego niż pieniądze…
Młody Jason otrzymuje od swojego stryjecznego dziadka szereg instrukcji, które mają doprowadzić do tego, że egoistyczny i arogancki chłopak przemyśli swoje życie i pojmie, co w nim naprawdę najważniejsze. Pomagają mu w tym nowi przyjaciele, między innymi siedmioletnia Emily, z niezwykłą pogodą ducha zmagająca się z ciężką chorobą. Jeżeli Jasonowi uda się wykonać wszystkie zadania, na końcu drogi czeka na niego bezcenny dar.

W tej książce trzeba docenić fabułę. Scenariusz jaki się w niej rysuje nie jest przewidywalny. Nic nie jest oczywiste, a wydarzenia co jakiś czas przybierają nawet magiczny charakter. Książka pokazuje czytelnikowi to, co w życiu powinno być najważniejsze, a często niestety nie jest. Im więcej posiadamy, tym bardziej nie doceniamy tego co już mamy, przechodząc do twierdzenia, ze nam się to po prostu należy. Autor skłania nas do  refleksji i  przewartościowania swojego  życia.

Kiedy książka już Was wciągnie, to będziecie czekać na to by poznać co jest tym bezcennym darem. Niecierpliwym tylko podpowiem, że autor przetrzymuje nas do ostatnich stron z tą informacją.

Mimo poważnej tematyki dotyczącej  ludzkiej egzystencji fabuła została poprowadzona bardzo  lekko, dla kontrastu względem przedstawionej treści. Kolejne wydarzenia śledzi się z pewnym zaciekawieniem i napięciem. 

„Bezcenny dar” należy do pozycji wymagających, ale bez wątpienia wartych przeczytania i wartościowych. Warto dodać, że na podstawie książki Bezcenny dar zrealizowano w 2006 roku poruszający film.

Może ci się spodobać również Więcej od autora

zostaw komentarz