Gillian McAllister „Wszystko oprócz prawdy” (recenzja)

fot. Maciej Januchowski

Czy zdarza ci się sprawdzać telefon partnera?
Czy masz do tego prawo?
I czy jesteś przygotowana na to, co tam znajdziesz?

Te pytania warto postawić sobie na początku lektury tej książki.

Wszystko zaczęło się od wiadomości. Do której Rachel nawet nie chciała zajrzeć. Kocha Jacka. Spodziewa się jego dziecka. Ufa mu bezgranicznie. Nagle zaczyna dostrzegać dziwne zachowania mężczyzny, na które wcześniej nie zwracała uwagi. Telefon, z którym nigdy się nie rozstaje i strzeże, jak oka w głowie, wiadomości czytane na Facebooku, tak by Rachel ich nie mogła zobaczyć, unikanie odpowiedzi na zadawane pytania.
Ale co się stało, to się nie odstanie. Rachel nie cofnie czasu i nie uwolni się od myśli, które nie dają jej spokoju po tym, co przeczytała.

„Wszystko oprócz prawdy” to książka, która stawia przed nam wiele pytań. Również te o charakterze moralnym. Autorka w sposób doskonały podsyca emocje praktycznie na każdej stronie i nie daje nam wytchnienia. Odkrywa poszczególne sekrety, wyśmienicie stopniuje napięcie, a kreacje bohaterów są naprawdę świetnie uszyte. Do portretów psychologicznych postaci nie mam jak się przyczepić.

Książka została napisana lekkim stylem. Jest wciągająca i w okamgnieniu można stwierdzić, że jest się już na ostatniej stronie.

Może ci się spodobać również Więcej od autora

zostaw komentarz