Robert Małecki „Koszmary zasną ostatnie” (recenzja)

fot. Maciej Januchowski

Tym razem coś dla fanów kryminałów. Na polskim rynku wydawniczym ukazał się trzeci tom cyklu z Markien Benerem autorstwa Roberta Małeckiego. Jego tytuł to „Koszmary zasną ostatnie”.

Akcja zaczyna się podczas mroźnego lutego 2017 roku. Podczas śnieżnej zawieruchy Marek Bener rozpoczyna poszukiwania ofiary mobbingu i chorującego na depresję Jana Stemperskiego. Mężczyzna zapewne targnął się na życie, dlatego dziennikarz zamierza szybko odnaleźć jego zwłoki i rozbroić własną, wciąż tykającą bombę problemów. Parę miesięcy wcześniej dostał zdjęcie, które zrujnowało go psychicznie, a teraz trzyma w rękach kolejne. Owładnięty strachem i sparaliżowany niemocą powinien stanąć do walki, której stawką będzie prawda o losie jego zaginionej żony. Ale Bener sam już nie wie, czy – w obliczu nowych faktów – woli poznać tę prawdę, czy śnić wciąż na nowo te same koszmary…

Trzeba przyznać, że Małecki mocnym akcentem kończy ten cykl. Ostatni tom jest rewelacyjny. Każdy, kto zaczął go czytać, a pierwsza część wyszła dwa lata temu nie będzie miał powodów do narzekania. Małecki w całej serii pokazał swój niezwykły talent i najwyższej jakości kunszt pisarski. Autor zawarł w niej wszystko to, co potrzebne jest do stworzenia intrygującej historii.

Główny bohater to majstersztyk. Dopracowany, przemyślany, nietuzinkowy, wyjątkowy, a tych epitetów można byłoby mnożyć. Z resztą co tu dużo mówić, każda postać, która pojawia się w książce jest tam umieszczona z sensem i po coś. Nie ma przypadkowych bohaterów, a każdy z nich jest jakiś.

Myślę, że najlepszą recenzją będzie krótki cytat z Ani z bloga Spadło mi z regała: „powiem Wam jedno: żal mi. Tak strasznie mi żal, że to już koniec!

Książka została zaprezentowana w audycji: Weekend z dobrą książką – wydanie z 18/11/2018

Może ci się spodobać również Więcej od autora

Pokaż komentarze (1 |)