Remigiusz Mróz „Nieodnaleziona” (recenzja)

fot. Maciej Januchowski

Na „Nieodnalezioną” Remigiusza Mroza czekało się można by powiedzieć, że z utęsknieniem. Wielu moich znajomych dopytywało kiedy książka w audycji się pojawi i czy już jestem po jej lekturze. Po dwóch tygodniach od czasu kiedy do mnie trafiła zacząłem ją czytać. Czy jestem zachwycony? To mało powiedziane.

Zacznijmy od fabuły:

Dziesięć lat po zaginięciu narzeczonej, Damian Werner jest pewien, że nigdy więcej jej nie zobaczy. Pewnego dnia trafia jednak niespodziewanie na ślad ukochanej – ktoś zamieszcza jej zdjęcie na jednym z profili spotted, szukając dziewczyny.

Werner jest gotów przyjąć, że to przypadkowe podobieństwo, spotter wgrywa jednak drugie zdjęcie. Zdjęcie, które zrobił jej sam Werner na kilka dni przed zaginięciem – i którego nikomu od tamtej pory nie pokazał.

Kto szuka dziewczyny? I czy to naprawdę ona pojawiła się po dziesięciu latach?
Damian znał swoją narzeczoną od dziecka, spędzali ze sobą każdą chwilę. Szukając odpowiedzi na kolejne pytania, odkrywa jednak, że nie wiedział o niej wszystkiego…

Remigiusz Mróz po raz kolejny pokazuje, że jego książki są jednymi z najlepszych, które ukazują się na polskim rynku wydawniczym. Co prawda nie wszystkie przypadły mi do gusty, jak np. „Czarna Madonna”, to jednak „Nieodnalezioną” pisarz wraca w moje łaski. Sama historia jest z jednej strony wstrząsająca, z drugiej wydawałoby się nierealna. Trudny temat przemocy fizycznej, psychicznej i materialnej zawarty w książce zasługuje na pochwałę autora. Jednak konstrukcja opowieści, poszczególne jej rozdziały, fabuła, język, to wszystko tworzy niezwykle udaną książkę. Temat społeczny, który został poruszony w „Nieodnalezionej” został dogłębnie poznany przez Mroza i mam wrażenie, że przedstawił go najlepiej jak tylko mógł i jak go zrozumiał. Research w tym temacie został wykonany bardzo dobrze. Bohaterowie mają jakąś historię, mocną przeszłość, są wyraziści. Lekki język, który jednak napędza fabułę to kolejna zaleta tej książki. Szczególnie sprzyja czytaniu pierwszoosobowa narracja.

Naprawdę trudno jest dopatrzeć się minusów „Nieodnalezionej” jednak to nie oznacza, że ich nie ma. Takim przykładem może być lekka przesada w kwestiach medycznych, jednak można na to przymknąć oko. Książka jest typowym materiałem na bestseller i dobry thiller psychologiczny na światowym poziomie. Najważniejsze jednak jest to, by zaskoczyć czytelnika na sam koniec. Tak też robi Mróz. Czytasz i nagle myślisz sobie „Ale jak?”, „To niemożliwe”, „Co się dzieje?”.

Remigiusz Mróz nadal jest w formie, tak można wywnioskować po tej książce i mam nadzieję, że podczas lektury kolejnych, będę mógł powiedzieć to samo. Nie mam złudzeń co do tego, że choć mamy początek roku, to „Nieodnalezioną” Mróz może wygrać ten rok. Ne tylko na polskim rynku wydawniczym, bo książka pojawi się również za granicą w wersji anglojęzycznej.

Na koniec jeszcze dodam, ze część akcji „Nieodnalezionej” dzieje się na Pałukach i w Wielkopolsce m.in. w Jarocinie, Biskupinie czy Żninie.

 

Fragment audiobooka, który możecie kupić np. TUTAJ

Może ci się spodobać również Więcej od autora

zostaw komentarz