Assiatou , Mina Kaci „Uprowadzona przez Boko Haram” (recenzja)

fot. Maciej Januchowski

To prawdziwa historia młodej kobiety, jej rodziny i mieszkańców Nigerii. To zapis traumy, tragedii i tego jak ekstremizm może być niebezpieczny i prowadzić do nieszczęścia wielu ludzi.

Spokojne życie czternastoletniej Assiatou, dla której najważniejsza jest nauka, zostaje nagle zburzone, gdy do jej miasta wdzierają się radykalni islamiści z Boko Haram. Dotąd dziewczyna niewiele słyszała o tym, co robią w jej rodzinnym kraju, Nigerii, i jak traktują innych muzułmanów. Po ucieczce ojca, Assiatou z matką i młodszym rodzeństwem wpada w ręce napastników. Już wie, że to ona jest najbardziej zagrożona – właśnie takich młodych dziewcząt najbardziej poszukują „bojownicy”.
Oddzielona od rodziny, razem z czterdziestoma innymi dziewczętami poddana jest „reedukacji”, ale to tylko wstępny etap, po którym następuje przymusowe małżeństwo. Assiatou, jako „żona” mężczyzny w wieku jej ojca, przeżywa brutalne gwałty, jest indoktrynowana przez „współmałżonkę”, która usiłuje uczyć ją posługiwania się bronią i przygotować do przeprowadzenia samobójczego zamachu.
Choć w Nigerii pohańbiona dziewczyna w zasadzie jest odtrącana przez rodzinę, Assiatou i jej trzy przyjaciółki planują ucieczkę i przeprowadzają ją z powodzeniem.
W Nigrze dziewczyna odnajduje rodzinę. To jednak nie oznacza jeszcze powrotu szczęścia… Mimo troski najbliższych, Assiatou zamyka się w sobie, popada w głęboką depresję.

W rozwiązaniu problemów, zarówno psychicznych, jak i materialnych, imigrantom pomagają przedstawiciele ONZ poruszeni bohaterstwem tego niemal jeszcze dziecka. Dzięki nim dziewczyna znów myśli o nauce i ma nadzieję, że jej rodzinie uda się wyrwać z nędzy imigranckiego życia. Ta książka ma jej pomóc w realizacji planów. Jest także skierowana do innych dziewcząt w jej sytuacji, a dla niej samej przełamaniem tabu i swoistym katharsis.

Sama historia niejednego czytelnika może porazić. Szczególnie, że jest to opowieść 14-latki. To, co przydarza się dziewczynie dla wielu z czytelników może być niewyobrażalne. Choć wielu z nas pewnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że ruchy ekstremistyczne mogą być groźne, nawet kiedy są małe. Z begiem czasu jednak zyskują na sile. Daleko przecież szukać nie trzeba, a historia Europy zna takie przypadki. To też przykład tego jak zasady religijne mogą być różnie interpretowane przez wyznawców. W tym przypadku jest to Islam, ale równie dobrze może to dotyczyć każdej innej religii.

Książka jest w dużej mierze opisem tego, co przytrafiło się 14-letniej Nigeryjce. Jednak z jej stron dowiedzieć się możemy tez nieco więcej na temat samej organizacji Boko Haram oraz jej historii. Opowieść przepełniona jest emocjami. Tymi silnymi jak złość, gniew, nienawiść.

Uprowadzona przez Boko Haram” liczy zaledwie 150 stron i czyta się ją jednym tchem. Jednak na tak niewielkiej ilości stron znajdziemy mnóstwo emocji, jakby były skondensowane. Jej lektura pozwoli docenić nam miejsce i czas, w którym przyszło nam żyć, a jednocześnie otworzy oczy na to co dzieje się w innych częściach świata i co może wydarzyć się nam, jeśli tylko pozwolimy wzrastać ruchom ekstremistycznym, takim jak Boko Haram.

Może ci się spodobać również Więcej od autora

zostaw komentarz