Arundhati Roy „Ministerstwo niezrównanego szczęścia”

fot. Maciej Januchowski

Ministerstwo niezrównanego szczęścia” to propozycja z gatunku literatury pięknej. Znajdziecie tu mnóstwo emocji, od gorzkiego śmiechu po łzy szczęścia.

Autorka zabiera nas w wieloletnią podróż po indyjskim subkontynencie, ale przede wszystkim wnika głęboko w życie wyśmienicie odmalowanych postaci, z których każda szuka bezpiecznego miejsca, sensu, miłości.

Ta niezwykła, pięknie opowiedziana książka, głęboko ludzka i ogromnie czuła, na każdej stronie demonstruje, jak cudownym darem narratorskim obdarzona jest Arundhati Roy.

Na cmentarzu pod murami Starego Delhi na wytartym perski dywan przesiaduje Andźum. Na betonowym chodniku znienacka, tuż po północy, pojawia się malutkie dziecko. W zaśnieżonej dolinie zrozpaczony ojciec pisze do swej pięcioletniej córki list, w którym opowiada, kto zjawił się na jej pogrzebie. W mieszkaniu na drugim piętrze samotna kobieta, odpalając papierosa od papierosa, czyta swoje dawne notatki. W Zajeździe Jannat dwoje ludzi, którzy znali się przez całe życie, śpi tak mocno się obejmując, jakby dopiero się spotkali.

Co ciekawe autorka wydaje swoją drugą powieść po dwudziestu latach. Tym razem na przykładzie kilku historii obnaża współczesne pokolenie, nie tylko indyjskie. Pokazuje dosadnie jego wady, łatwowierność, zachłyśniecie się tak zwanym „zachodem”, ale co równie groźne rosnącą siłą fundamentalizmu. Nie zapomina jednak o tym, by w tym wszystkim poszukać konkretnego człowieka i przedstawić bliskie mu rzeczy jak miłość, dobre życie, śmierć i wiara.

To pozycja, która czasami może być nudna, czasami może nas odpychać, bo porusza np. tematy tabu. Niemniej jednak nie można powiedzieć, że nie jest interesująca. Zapewniam, że podczas jej czytania pojawi się w Waszej głowie wiele przemyśleń, zaczniecie zadawać sobie pytania, ale odpowiedź będzie zależała w głównej mierze od Was samych.

Może ci się spodobać również Więcej od autora

zostaw komentarz