Manal asz-Szarif „Saudyjka za kierownicą” (recenzja)

fot. Maciej Januchowski

Manal asz-Szarif dorastała w tradycyjnej saudyjskiej rodzinie w Mekce, w czasie kiedy Arabia Saudyjska pozostawała pod silnym wpływem islamskich fundamentalistów. Sama również uległa indoktrynacji radykałów – będąc nastolatką, niszczyła kolorowe czasopisma matki, kasety brata i własne szkicowniki zawierające zabronione rysunki istot żywych. Nic nie wskazywało na to, że już niedługo przeciwstawi się tyrańskim rządom i stanie się znaną na całym świecie aktywistką walczącą o prawa saudyjskich kobiet.
Podjęła studia na uniwersytecie, a później pracę w koncernie Aramco. Coraz częściej doświadczała jednak dyskryminacji tylko ze względu na swoją płeć. Bez zgody męskiego opiekuna nie mogła wynająć pokoju, złożyć wniosku w urzędzie, korzystać z pomocy medycznej. Najbardziej bolało ją to, że mimo posiadania własnego samochodu i prawa jazdy otrzymanego podczas pobytu za granicą nie mogła kierować pojazdem i była zdana na łaskę taksówkarzy oraz młodszego brata. Któregoś dnia postanowiła się zbuntować i ogłosiła w internecie, że w dniu swoich 32 urodzin usiądzie za kierownicą, wyjedzie na ulice miasta… i będzie tworzyć historię.

Historię opisywaną przez Manal poznajemy od momentu zatrzymania przez policję i problemów, które napotkała w związku z prowadzeniem samochodu. Jednak w swojej książce szybko kobieta wraca do przeszłości. Opisuje tradycyjną rolę kobiety w saudyjskim społeczeństwie oraz jej ograniczenia. Wśród nich m.in. to, że bez obecności mężczyzny (np. męża lub ojca) kobieta nie mogła załatwić żadnej sprawy urzędowej. Nie mogła zapisać się na uczelnie, iść do lekarza, chodzić po ulicach.

Manal asz-Szarif pokazuje świat, w którym dorastała, w którym żyła od pierwszych chwil urodzenia. Podporządkowanie się mężczyznom było czymś oczekiwanym przez społeczeństwo, rodzinę, a nawet saudyjskie kobiety, które całe swoje życie przeżyły w ten sposób. Każda próba wychylenia się poza normę była piętnowana, nawet w teoretycznie bardziej „cywilizowanych” częściach Arabii Saudyjskiej. Zawsze bowiem znaleźli się ludzie, którzy nie zgadzali się na równouprawnienie kobiet, choć proces ten dział się, jednak bardzo powoli i tylko w niewielkiej części społeczeństwa. Nawet w tak nowoczesnej firmie jak Aramco część mężczyzn z odrazą patrzyła na kobiety, które pracowały. Warto dodać, ze było ich niewiele, ale zajmowały wysokie, wymagające dużej wiedzy stanowiskach.

Ktoś mógłby powiedzieć, że takie rzeczy nie powinny mieć miejsca w XXI wieku. Owszem, nie powinny. Jednak daleko szukać nie musimy, by znaleźć podobne przykłady w naszym kraju czy regionie. Patriarchat cały czas ma się całkiem dobrze. Nadal istnieją grupy, którym odmawia się ich podstawowych praw, mimo że, podobnie jak w przypadku prowadzenia samochodu przez kobiety w Arabii Saudyjskiej, prawo tego nie zabrania.

Manal as-Szarif ukazuje w swojej książce ograniczenia w wolnościach obywatelskich, które nakładają ekstremiści religijni. Ukazuje, jak zgubny jest ekstremizm, jak szkodliwy dla społeczeństwa. Wskazuje również, jak niedobrym jest zakazywanie czegoś innym, pod płaszczykiem „ utrareligijnej moralności”. Autorka bezlitośnie to punktuje i trudno się z nią nie zgodzić.

Może ci się spodobać również Więcej od autora

zostaw komentarz