Michał Larek „Dekada. Fatum” (recenzja)
Jest to trzeci tom serii „Dekada” mówiącej o pracy wielkopolskich policjantów na przełomie epoki, ustroju, kiedy rodzi się nowe państwo.
3
marca 1993 roku. Czterech mężczyzn napada konwój z pieniędzmi i
porywa młodą kasjerkę. W mediach wrze, dziennikarze piszą o
napadzie stulecia, a policjanci odnoszą wrażenie, że wrzucono ich
nagle na plan hollywoodzkiego filmu.
Po
odnalezieniu zwłok zgwałconej i zamordowanej kasjerki śledczy z
komendy wojewódzkiej zaczynają bezlitosne polowanie na przestępców.
Naciski z góry nie ułatwiają im jednak pracy.
Gdzie
ukryli się sprawcy genialnego na pozór napadu?
Emocje
sięgają zenitu, gdy nagle znika Katia, młoda, ambitna
posterunkowa, której udało się trafić na ślad zbrodniarzy.
Czy
Harry, legenda poznańskiej policji, zdoła ją ocalić?
Odpowiedź na to pytanie niech pozostanie bez odpowiedzi.
Co na początek warte podkreślenia Michał Larek zadbał o kilka wątków pobocznych, które w żmudnej pracy wielkopolskich policjantów, nadają fabule kolorytu oraz wprowadzają do niej dynamikę. Jednak w książce znajdziecie nie tylko stricte operacyjne wątki. Autor wtrącił również, jak w poprzednich tomach, prywatne relacje między funkcjonariuszami i historie z ich życia.
Również i tym razem policjanci z Poznania muszą badać wątki, które prowadzą ich w inne miejsca kraju. Bandyci są na tyle sprytni, że swoje działania prowadzili m.in. w Rzeszowie, by jak najbardziej rozmyć drogę do rozwiązania zagadki i jednocześnie nie dać się tak łatwo złapać.
Larek pokazuje również presję, jaka dopada policjantów podległych komendantowi, który liczy na awans. Sprawę należy rozwiązać szybko i z wielkim sukcesem. Z drugiej strony tą presję w pewnym sensie wywiera społeczeństwo domagające się sprawiedliwości, a szczególnie rodzina zamordowanej dziewczyny. To wszystko składa się na trudne warunki pracy, a jeżeli dołożyć do tego znikomą ilość tropów i śladów, kryminalni są pod ciągłą obserwacją i nawet na chwilę trudno jest im oderwać się od sprawy.
To, co można było zauważyć już we wcześniejszych tomach „Dekady”, to dość szczegółowe relacjonowanie postępów w śledztwie i działań policjantów. Michał Larek skupia się na spotkaniach z informatorami czy przesłuchaniach potencjalnych świadków, którzy na pierwszy rzut oka, nie wnoszą nic ciekawego do sprawy. Jednak czasem niewinne kłamstewko, może doprowadzić do czegoś wartościowego, niekoniecznie związanego z daną sprawą.
Ze swojej strony mogę dodać na koniec, że seria jest bardzo wciągająca. Ja za każdym razem, kiedy tylko otrzymuję informację o kolejnym tomie, to zacieram ręce. Szczególnie, że sposób, w jaki buduje rozdziały Larek jest dla mnie ciągle interesująca. Również przez to, że nie są one obszerne fabuła jest dynamiczna, a czytanie idzie ekspresowo.
Książka została zaprezentowana w audycji 20 stycznia 2019 roku.