Sofia Lundberg „Czerwony notes” (recenzja)
Uważam, że tak jak wydarzenia w życiu, mają swoje miejsce i czas tak i książki mają swój czas. Są książki idealne na wakacje lekkie i przyjemne, i są takie, które czytamy przed Bożym Narodzeniem , aby poczuć klimat nadchodzących świąt.
„Czerwony notes”, to idealna pozycja na czas zbliżających się świąt listopadowych.
To powieść wzruszająca, skłaniająca do zadumy i refleksji, nad samotnością, starością … i śmiercią.
„Człowiek przez całe życie stara się dożyć jak najpóźniejszej starości, ale wiesz, wcale nie jest wesoło być tym najstarszym. W pewnym momencie nie ma już po co żyć. Zwłaszcza wtedy kiedy wszyscy umarli.”
To książka przepełniona mądrością ,miłością, przyjaźnią i pięknem.
Miłość.
To tylko słowo. Ale mieści tak dużo.
Na samym końcu liczy się tylko ona.
Czy kochasz tyle, ile potrzeba?
Główną bohaterkę Doris poznajemy kiedy , zbliża się do kresu drogi – wie , że jej życie się kończy. W wieku 96 lat oprócz solniczki, dozownika do tabletek, miseczki z pastylkami na ból gardła, ciśnieniomierza, lupy i telefonu Doris towarzyszy w codzienności czerwony zniszczony notatnik. Notatnik w którym przez całe życie zapisywała nazwiska i adresy ludzi , z którymi los ją zetknął. Patrząc na wykreślone imiona ludzi , których już nie ma wspomina przeszłość : historia zaczyna się w Szwecji 1928 roku wtedy poznajemy 10 letnią Doris, której dzieciństwo z dnia na dzień zostało brutalnie przerwane ,jako nastolatka w latach 30 w Paryżu prezentowała stroje największych projektantów do wielkich domów mody, początek wojny spędziła w Nowym Jorku- a to zaledwie okruchy jej życia. Swoje wspomnienia i tajemnice opisuje dla jedynej swojej krewnej Jenny. Kim jest Jenny? Tego Państwu nie wyjawię …
Fantastyczna, wzruszająca historia, którą gorąco państwu polecam. Namawiam aby kupić , wypożyczyć lub wygrać w audycji .
Drogi słuchaczu, czytelniku:
Czy masz już swój czerwony notes?
Czy masz komu opowiedzieć swoją historię, aby przekazać ją następnym pokoleniom?
Żegnam się z Państwem specjalnymi życzeniami, które pojawiają się w książce kilkakrotnie.
„Życzę ci wszystkiego tyle, ile potrzeba.
Tyle słońca, ile potrzeba, żeby rozjaśnić ci dni.
Tyle deszczu, ile potrzeba, żebyś docenił słońce.
Tyle radości, ile potrzeba na wzmocnienie duszy,
ale też tyle smutku, ile potrzeba, byś potrafił docenić drobne przyjemności w życiu.
I tyle spotkań, ile potrzeba, żebyś przywykł do pożegnań”.
Lucyna Naumczyk
Książka została omówiona w audycji: Weekend z dobrą książką – wydanie z 28/10/2018