Will Hill „Gdy ogień gaśnie” (recenzja)

fot. Maciej Januchowski

To książka, którą jak tylko zacząłem czytać, to tak mnie wciągnęła, ze trudno było przerwać, a że liczy ponad 500 stron, to przerwy trzeba było zrobić.

Co do fabuły:

Ojciec John kontroluje wszystko i wszystkich.
Lubi zasady. Szczególnie tę o nie rozmawianiu z Obcymi. Zna Prawdę. Wie, co jest dobre, a co złe. Ojciec John wie, co nadchodzi…
Jednak Moonbeam zaczyna wątpić. Zaczyna widzieć kłamstwa, które kryją się w słowach Proroka.

Po wielkim pożarze część wiernych kościoła, któremu przewodniczył ojciec John, zostaje poddana terapii w ośrodku zamkniętym. Głownie są to dzieci, które nie przekroczyły 18-tego roku życia. Z czasem Moonbeam, która jest główną bohaterką książki opisuje swoje życie w Legionie Pana. Mówi o codzienności, ale i też karach, które wyznacza prorok. Dowiadujemy się również w jaki sposób ojciec John został prorokiem i przejął władzę w kościele. Mogę tylko zdradzić, że nie było to krwawe obalenie poprzednika, ale zaplanowana akcja.

Akcja toczy się w dwóch czasach. Na zmianę przeplatane są wydarzenie z przeszłości z teraźniejszością. Przed każdym rozpoczęciem rozdziały pojawiają się słowa „przedtem” i „potem”. Dzięki temu wiemy, w którym momencie życia głównej bohaterki jesteśmy. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, przez co jesteśmy bardzo blisko bohatera. To ważne m.in. ze względu na niezwykłe skrócenie dystansu i jednocześnie większe odczuwanie emocji, które towarzyszyły Moonbeam.

Gdy ogień gaśnie” to przejmująca i ekscytująca historia o dążeniu do prawdy i poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące pytania. To też przykład tego, jak w zły sposób można wykorzystać wiarę i chęć przynależności do grupy. Wyznawcy skupieni w Legionie Pana nie protestują, kiedy ten ogłasza tak naprawdę swoje decyzje, a nie Boga. Są one często kontrowersyjne, szczególnie kiedy chodzi o kary za występki, przewinienia i inne winy. Nawet jeżeli społeczność w jakiś sposób próbuje wpłynąć na decyzję proroka, kiedy ten decyduje się zamknąć za kare 14-latkę w metalowym kontenerze na pustyni, to nie udaje im się, bo mężczyzna ma oddanych Centurionów i sieje strach.

Bez wątpienia książka dostarcza czytelnikom wielu emocji. Nie brakuje poczucia bezradności, złości, niezrozumienia działań ludzi, smutek, ale i nadzieję na lepsze jutro i spokój. Jest to dobra lektura by uświadomić sobie, w którym miejscu powinna pojawić się w naszym życiu granica, kiedy jakiś kaznodzieja próbuje wpoić nam swój pogląd lub swoją interpretację np. Biblii.

Książka przeznaczona jest dla młodzieży od 15 roku życia, jednak zdecydowanie nie jest typową młodzieżówką. Mógłbym powiedzieć, że jest przeznaczona dla czytelnika pragnącego wielu emocji i spraw do rozmyślania w wieku od 15 do 100 lat. To miłe zaskoczenie i diametralnie zmienia mój pogląd na temat książek dla młodzieży, które zazwyczaj opowiadają o miłości pomiędzy dwojgiem młodych ludzi. Nie mówię, że to jest złe, ale odskocznia od takiej tematyki jest miłym zaskoczeniem. Tym bardziej, że walka o własne szczęście, w tej książce, okupiona jest strachem i trudem.

Na koniec dodam, że książka „Gdy ogień gaśnie” otrzymała nagrodę YA Book Prize 2018 i to w pełni zasłużona nagroda.

Może ci się spodobać również Więcej od autora

zostaw komentarz