„Hate” Alan Gibbson (recenzja)
o książka, która opowiada o życiu kilku osób, po śmierci dziewczyny, która umarła wskutek pobicia. Napadu na nią i jej chłopaka dokonali ich rówieśnicy. Para wracająca z imprezy została zaczepiona i pobita w parku.
Po pół roku od tego wydarzenia spotykają się w jednej szkole Eve, siostra dziewczyny, która umarła oraz Anthony, który był z grupą, która pobiła dwójkę młodych ludzi i w żaden sposób nie zareagował na agresję. Oboje bardzo szybko orientują się, kto jest kim. Na dodatek przyjaciółce Eve chłopak wpadł w oko. Czy mimo łączącej ich tragedii będą w stanie kiedykolwiek spojrzeć na siebie po przyjacielsku? Tego wam nie zdradzę, jednak w tej sytuacji nic nie jest łatwe, nic nie jest oczywiste.
Gibson napisał książkę na kanwie prawdziwych wydarzeń. Inspiracją była historia Sophie Lancaster i jej chłopaka, którzy tak jak w książce, zostali napadnięci przez grupkę wyrostków. Świadkowie tamtych wydarzeń opowiadali, że sprawcy bez opamiętania katowali dziewczynę m.in. skacząc jej po głowie. W wyniku obrażeń, po trzynastu dniach Sophie zmarła w szpitalu. Powodem, dla którego zginęła dziewczyna było tylko to, że była inna, należała do subkultury gotyckiej. Wyróżniała się na tle szarej ulicy swoim strojem czy make upem.
Wbrew pozorom, jak zresztą w mowie końcowej zauważa autor książki, takie przypadki zdarzają się coraz częściej. Inność, nawet ta najmniejsza prowadzi do hejtu, a ten do agresji.
Alan Gibson w swojej książce pokazuje nie tylko uczucia pomiędzy Eve a Anthonym, które do pozytywnych raczej nie należą. Możemy zobaczyć również determinację matki dziewczyny, która zmarła, w walce o skazanie sprawców. To też obraz rozpadu rodziny skonfrontowanej z niezrozumiałą nienawiścią. Rodziców, którzy nie potrafią stawić czoła utracie córki, rodzeństwa, które nie może znaleźć sobie miejsca, bo straciło nie tylko siostrę, ale i na jakiś czas rodziców. To również obraz ciągłego poczucia niebezpieczeństwa przez Antoniego, chłopaka, który ze strachu nie był w stanie w jakikolwiek sposób zareagować na agresję napastników, choć chwilę wcześniej był członkiem przesiadującej w parku grupy.
„Hate” Alana Gibsona to niełatwa lektura, jednak poruszająca ważny temat. Jej główną grupą docelową jest młodzież od 15 roku życia, co moim zdaniem jest świetną propozycją do uświadamiania młodych ludzi jak niebezpieczne może być zjawisko hejtu. Zaczyna się od słów, a kończy na czynach i niestety efekty są wtedy tragiczne. Nie oznacza to jednak, że dorosły czytelnik przejdzie obok tej lektury obojętnie. Autor nie stosuje półśrodków. Pokazuje wszystko takim, jakim jest. Od przygnębiającej rzeczywistości, poprzez odwagę bycia innym, bycia sobą i wyróżniania się z tłumu. Z bliska pokazuje też skrajną nienawiść, która może wybuchnąć nagle, nieuzasadniona, bezsensowna. Pokazuje dzieci, nastolatków, którzy prowadzeni nienawiścią gotowi są zrobić krzywdę drugiemu człowiekowi lub go zabić. A także obojętność. Przecież łatwiej jest odwrócić wzrok i powiedzieć „mnie to nie dotyczy”.